Z Indonezji wyjechaliśmy
z poczuciem, że jest to miejsce, w którym ludzie kochają jeść.
Oczywiście jest to spore uogólnienie jak na tak zróżnicowany
kraj. Wrażenie umiłowania jedzenia, a także jego dużej
dostępności można poczuć w pełni będąc na pewno na Javie oraz
na Bali.
Żyzne gleby oraz klimat
sprawiają, że na każdym wolnym skrawku ziemi coś rośnie. We
wszystkich przydomowych ogródkach (nawet przy eleganckich willach)
uprawia się drzewa mango, papaji, bananowce, krzaki ananasowe,
krzewy i drzewka cytrusowe, uprawia się warzywa i przyprawy (m.in.
różne odmiany imbiru, trawę cytrynową i lokalne odmiany ziół).
Mozna tu bez obaw wyjść
na całodzienne zwiedzanie z pustym żołądkiem i zaraz przy głównej
ulicy napotkać na stragany sprzedające owoce (często już obrane i
zapakowane) i kokosy, wózki z kukurydzą w kolbach, przewoźne lub
stacjonarne warungi, serwujące przygotowywane na świeżo dania, czy
stragany, na których można kupić lokalne przekąski (np. ziarna
soi lub orzechy ziemne w cieście smażone w głębokim tłuszczu –
pycha!).
Ta świadomość
powszechnej dostępności pysznego lokalnego jedzenia przez większość
pobytu tutaj napełniała mnie wewnętrznym spokojem i poczuciem
bezpieczeństwa:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz